No proszę, w przerwie pomiędzy imprezą a nauką rodzą się w głowie polskiego studenta ciekawe rzeczy :P
Rzecz nazywa się fachowo lip sync lip dub a rzeczony teledysk zobaczyłem na blogu u RAFiego. Nie mogę wyjść z podziwu, że coś tak pomysłowego, optymistycznego i energetycznego urodziło się w Polsce! No normalnie produkcja na światowym poziomie. Szok. Gdybym nie wiedział, że to u nas się dzieje, pomyślałbym – tak się bawią dzieciaki na kampusach w słonecznej Kalifornii – ale nie – to przecież poznański UAM!
Wielki szacun dla „mózgow” tego przedsięwzięcia, którzy potrafili okiełznać studencką gawiedź. Poprzeczka została zawieszona baaardzo wysoko.
Jeśli zastanawiacie się gdzie iść na studia – to już teraz wiecie gdzie :)
Więcej o projekcie: www.lipdub.pl
Są różne określenia. Sam często używałem “lip sync”, ale po zapoznaniem się z definicjami, jednak chodzi o “lip dub”. ;)
zapoznaniu*
no dziefcynki niczego sobie, nie powiem :)